osmundi
Anioł
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niebo
|
Wysłany: Wto 21:07, 13 Cze 2006 Temat postu: Na dworze karmazynowego króla |
|
|
Kolejne wspaniałe zjawisko świata sztuki. Gdyby nie było King Crimson, muzyka byłaby o wiele bardziej uboga. O ile bardziej ubodzy bylibyśmy my?
Określenie King Crimson to synonim Belzebuba. Belzebub to po arabsku: „człowiek świadom celu”. To właśnie o takie znaczenie chodziło członkom zespołu.
Twórczość muzyków, na których czele stał Robert Fripp, jest bardzo trudna do scharakteryzowania. Ja na pewno nie podejmę się tego zadania. Zespół nagrał bardzo wiele płyt, wśród których nie da się znaleźć słabego albumu. Przynajmniej ja nie potrafię takiego wskazać.
Genialny In the Court of the Crimson King powinien znać każdy. Wspaniała płyta, w której nastrój kilkakrotnie zmienia się bardzo gwałtownie. Oprócz tytułowej, płyta zawiera jeszcze kilka cudownych piosenek. Przede wszystkim Epithaph, będący ostrzeżeniem i niestety sprawdzającym się proroctwem dla świata:
Lecz obawiam się, że jutro będę płakał,
Tak, obawiam się, że jutro będę płakał.
Następnie: I Talk To The Wind, spokojny i kojący. Kilka razy słyszałem dźwięki tej piosenki w wietrze szumiącym wśród drzew.
Chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym ukochanym przeze mnie utworze. Mianowicie o tytułowej piosence z płyty Islands. Znakomita liryczna ballada, której słucham bardzo często.
Każdy kto nie zna King Crimson powinien się wstydzić, a przede wszystkim bardzo żałować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Vampire
Administrator
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
|
Wysłany: Wto 21:31, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Tak King Crimson to świetna grupa. Mam tylko trzy ich płyty (nad czym ubolewam), ale każda tak samo świetna. In the court of the Crimson King to dzieło które położyło podwaliny pod rock progresywny. Nie wiem czy zauważyliscie że to nie jest płyta zespołu King Crimson, ale tam napisane jest An observation done by King Crimson (chyba jakoś tak, nie mam przy sobie płyty). Tej płyty nie trzeba opisywać.
In the wake of Poseydon jakże zmienna momentami ciche, przewijące się przez całą płytę Peace czy Cadence and Cascade i wkraczający dumnie utwór tytułowy.
Płyta Lark's Tongues in Aspic - ileż się nagłowiłem dawniej coż oznacza tytuł, do dziś nie jestem pewien co on ma oznaczać. Płyta piękna i mój ulubionu ich utwór KC - Exiles z doprawdy magicznymi skrzypcami. (link [link widoczny dla zalogowanych] )
Czas osmundi na Ciebie abyś opisał kolejne albumy A może zrobi to ktoś inny? Zapraszam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|