Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slayer
wersja z bonusami
Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sto(L)ica
|
Wysłany: Pon 14:29, 05 Cze 2006 Temat postu: Deep Purple |
|
|
Jeden z największych zespołów rockowych świata ( dla mnie numer 1 ), inspiratorzy dla wielu kapel metalowych, twórcy najlepszego riffu w historii ( oczywiście Dym na wodzie ), a także wielu niezapomnianych przebojów. Charakterystyczny głos Gilliana plus Blackmore na gitarce plus Jon Lord na keybordzie... mistrzostwo świata! "Made i n Japan" to klasa sama w sobie, pierwsza płyta DP jaką przesłuchałem i można rzec, że przez to się w nich zakochałem ( ale rym hehe ). Moja pierwsza przygoda z DP to usłyszenie bodajże w radio najsłynniejszego riffu i od razu pytania "co to, kto to, super to!". Jak się okazało DP to jeden z ulubionych zespołów w młodości mojego ojca, no i dzięki niemu także mogłem bliżej się zapoznać z Ciemnofioletowymi chłopakami ( oczywiście nie osobiście, ale poprzez płyty ).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vampire
Administrator
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
|
Wysłany: Pon 14:41, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Deep Purple to genialna grupa ja osobiście bardzo lubię Machine Head z Maybe I'm Leo. Kawał dobrej historii muzyki, ale kawałkiem do którego czuję największe przywiazanie jest Child in Time.
A główny sentyment do utworu Hush, ze względu że słuchałem go bardzo często m.in. z osmundi w górach pewnych zimowych ferii dawno, dawno temu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indi
wersja z bonusami
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: no-man's land
|
Wysłany: Pon 15:18, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
moja przygoda z muzyką progresywną zaczęła się właśnie od "tytanów rocka", tj. Deep Purple, Pink Floyd czy Uriah Heep, stąd zawsze odczuwam pewien sentyment do tych grup. Zawsze uśmiecham sie słysząc Child in Time, utwór, który jest mi szczególnie bliski. Ale szczerze mówiąc tak sama z siebie nie sięgam po płyty DP, słucham ich w zasadzie tylko wtedy, gdy ktoś, kto jest koło mnie słucha ich, albo np. gdy jakies radio (a bywają takie...) gra ich muzykę. Po początkowych zachwytach zapragnęłam czegoś głębszego, bardziej rozbudowanego i pogmatwanego. Niemniej jednak o korzeniach sie nie zapomina...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ariel
Mod Wielki
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany: Pon 15:40, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Właśnie odkopałem płytę "Made in Japan" to sobie posłucham i się wypowiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
osmundi
Anioł
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niebo
|
Wysłany: Pon 21:15, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Jednomyślność, jaka do tej pory panuje na forum zaczyna przyprawiać mnie o mdłości Jednak nie można się dziwić dotychczasowej zbieżności naszych poglądów. Bo jak tu się nie zgodzić z przedmówcami w tematach poświęconych takim zespołom, jakie do tej pory zagościły w naszych dyskusjach.
Kolejny rewelacyjny zespół, który na stałe zajął miejsce w panteonie hard-rocka. Wspaniała, czadowa gitara. Ogromna dawka energii. Niewiele jest zespołów dorównujących Deep Purple dynamiką. Byli obecni przy narodzinach hardrockowego grania. W czasie poczęcia nie stali z boku, biernie się przyglądając.
Wielka ilość wspaniałych utworów i ten fenomenalny koncert. Made in Japan jest przez wielu uważana za najlepszą płytę koncertową, jaka ukazała się w historii. Coraz bardziej przychylam się do tej opinii.
Trzeba jednak pamiętać, że początki nie były tak różowe. Pierwsze dokonania zespołu były po prostu nijakie. W końcu jednak przyszedł rok 1970 i album In Rock, który powala na kolana. Jedna z najważniejszych pozycji brytyjskiego rocka.
Widać hardrockowa muzyka musiała rodzić się w bólach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vampire
Administrator
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
|
Wysłany: Pon 21:21, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Sądzę, że takich początkó niejedna grupa Parplom by pozazdrościła. Wydaje mi sie że ich wcześniejsze dokonania zostały zdewaluowane przez to co nagrali później - dobre jest wrogiem lepszego. Wcześniejsze utwory były trochę mniej hard rockowe, bardziej melodyjne, rytmiczne, skoczne, po prostu nie parplowskie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ariel
Mod Wielki
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany: Pon 21:25, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Powiem, że mi się podoba, ale zbyt często nie mógłbym ich słuchać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
osmundi
Anioł
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niebo
|
Wysłany: Pon 22:25, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Tobą Vampire, chociaż ja bym nie zazdrościł. Chodzi o to żeby te minusy nie przesłoniły nam plusów Jest sprawą oczywistą, że wobec tego wszystkiego, co dla hardrocka zrobiło Deep Purple, najwcześniejszy epizod w Ich twórczości nie może wpłynąć na ogólną ocenę. Jednak był to okres, o którym chyba nawet muzycy chcieli zapomnieć. Ritchie Blackmore powiedział kiedyś, że In Rock było właściwie jakby pierwszą płytą jego zespołu.
Wiele osób uważa, że ten okres sprzed wydania In Rock, wpłyną pozytywnie na późniejsze dokonania zespołu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
slayer
wersja z bonusami
Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sto(L)ica
|
Wysłany: Pon 23:29, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
każdy zespół ma dobre i złe chwile... pierwsze dwie ( ? ) płyty przeszły bez echa, potem nastąpił booooom. Gdy byli najlepsi, zaczęły się niesnaski pomiędzy Gillanem a Blackmorem. No cóż... potem było różnie po odejściu Blackmore'a... ostatnio odszedł również Jon Lord. ALe został Gillan, został Paice i Glover, więc i tak nie jest źle Najnowszą płytę "Rapture of the deep" przesłuchałem kilka razy i mam mieszane uczucia, o wiele lepiej wypadła wcześniejsza "Bananas". Ale i tak chłopaki trzymają formę i dzięki im za to
Najlepsze utwory... hmmmmmm... mnóstwo... oczywiście pierwsza wielka miłośc to Dym na wodzie, ale potem przyszło Child in time, Perfect Strangers, Higway Star ( dla mnie - najlepszy ich kawałek ), Black Night, Hush czy też super ballada When the blind man cries.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|